Amsterdam - przystanek na autostradzie talentów
Długo zastanawiałem się nad tym, którego piłkarza jako pierwszego wziąć pod lupę na moim blogu. Zastanawiałem się nad Robertem Lewandowskim, lecz po namyśle doszedłem do wniosku, że o nim zostało napisane już praktycznie wszystko. W jego cieniu jest natomiast zawodnik będący jego młodszym kolegą z reprezentacji i pośrednio rywalem, który często daje o sobie znać regularnie strzelając bramki. Mowa oczywiście o Arkadiuszu Miliku - drugiej armacie kanonady naszej reprezentacji i podstawowym elemencie rynsztunku Ajaxu Amsterdam. Zrządzeniem losu numer postu pokrywa się z numerem jaki Arek nosi na piersi reprezentując Polskę, ale nie dlatego postanowiłem o nim napisać. Powodem jest to, że Milik może zrobić zawrotną karierę, większą nawet niż Robert Lewandowski, a dlaczego tak sądzę wyjaśnię w dalszej części wpisu.
Początek jego przygody z futbolem rozpoczął się w Rozwoju Katowice, z którego przeszedł do Górnika Zabrze. Tam został wypatrzony przez skautów z Leverkusen i razem z nimi zabrał się do Niemiec by posmakować gry w Bundeslidze. Po roku gry w barwach Bayeru został wypożyczony do Augsburga w ramach tych samych rozgrywek. Gdy powrócił z rocznego wypożyczenia z powrotem do Leverkusen, pojawiła się kolejna oferta wypożyczenia, tym razem z Amsterdamu. Ajax czując, że sprowadzi do siebie zawodnika ulepionego z dobrej gliny wypożyczył Milika z prawem do pierwokupu. Klauzula ta okazała się niezwykle istotnym elementem gry o podpis Milika pod kontraktem transferowym, gdy w trakcie wypożyczenia Arek odpalił jak z armaty. W pewnym momencie cały Amsterdam był zachwycony młodym napastnikiem z Polski, który zaczął strzelać bramki jak natchniony, zwłaszcza podczas meczu drugiej rundy Pucharu Holandii, gdy z JOS Watergraafsmeer Milik strzelił aż sześć bramek i dołączył do tego dwie asysty, przy całkowitym wyniku 9-0 dla Ajaxu. Z tygodnia na tydzień u włodarzy z Ajaxu utwierdzało się przekonanie o tym, że Milik musi pozostać w klubie. I w końcu, gdy 30 czerwca 2015 zakończył się okres wypożyczenia, 1 lipca Arkadiusz Milik został oficjalnie zawodnikiem Ajaxu Amsterdam. Kontrakt jaki wtedy podpisał przestawił zwrotnicę jego kariery na zupełnie nowe tory prowadzące do świetlanej przyszłości. Ajax wśród wielu uchodzi za fabrykę talentów wypuszczających piłkarzy genialnych, skutecznych i bajecznych technicznie. Gdy sięgam pamięcią wstecz potrafię przypomnieć sobie zawodników takich jak Edwin Van Der Sar, Denis Bergkamp czy Patrick Kluivert, którzy zaczynali w Amsterdamie, a wszyscy zrobili wielkie kariery grając w największych klubach w Europie. Złośliwi będą mówić, że było to lata temu i Ajax już nie produkuje takich gwiazd jak kiedyś. Takie osoby można bardzo szybko wyprowadzić z błędu wskazując na snajpera Barcelony z dziewiątką na plecach, jakim jest Luis Suarez. Nie wszyscy wiedzą, że zanim trafił do Liverpoolu, by w sezonie 2013/2014 rozstrzelać prawie całą Premier Leauge, swoją europejską karierę zaczynał w Eredivisie grając w FC Groningen, a następnie w Ajaxie Amsterdam, z którego przeprowadził się na wyspy brytyjskie. Przykład genialnego Urugwajczyka jest dowodem na to na to, że szkoła z Amsterdamu niewiele straciła ze swoich czasów świetności i wciąż udowadnia, że potrafi wypuścić ze swojej stajni przyszłą gwiazdę futbolu. A na nasze szczęście tak się składa, że Arek Milik ma możliwość czerpania piłkarskiej wiedzy z tego samego magicznego źródła co wcześniej El Pistolero.
Arek ma możliwość czerpania garściami jeszcze od jednego zawodnika, gwiazdy Bayernu Monachium i napastnika z najwyższej półki, jakim jest Robert Lewandowski. Możliwość wspólnych treningów na zgrupowaniach reprezentacyjnych daje mu sposobność podpatrzenia umiejętności, jakie Robert szlifował przez lata, a możliwość współpracy z Lewandowskim podczas meczów reprezentacyjnych jest jak wygrana w totka, tym bardziej jeśli ta współpraca jest na prawdę udana. Robert przetarł szlak jakim teraz podąża Arek, przełamując kompleksy polskiej piłki nożnej udowadniając, że Polak też może osiągnąć wielki sukces i bez poczucia niższości stanąć do walki z największymi gigantami świata futbolu. Można powiedzieć, że Milik ma znacznie łatwiejsze zadanie do wykonania od tego jakie wcześniej miał do zrealizowania Lewandowski. Nie musi udowadniać już całej Polsce, że Polak też może zostać gwiazdą światowego formatu i nie będzie odczuwał chorej presji, gdy powinie mu się noga, a Polskie media rozszarpią go za porażkę jak sępy padlinę. Lody te przełamał już Lewandowski, który rozgrywa teraz sezon życia, a Milik ma szansę nie tylko powtórzyć jego sukces, lecz nawet go przebić. W wieku 21 lat jest otoczony przez najlepszych specjalistów w klubie i w reprezentacji oraz ma możliwość rozwoju na każdej płaszczyźnie rozgrywek, w których bierze udział. Jeśli Polska jadąc na Euro 2016 do Francji, długo nie będzie chciała się wyrzucić z rozgrywek, a Arek Milik będzie miał w tym swój udział, to jego kariera automatycznie przeskoczy na znacznie wyższy poziom i upomną się o niego o wiele większe kluby niż Ajax. Albowiem dla zawodnika nie ma lepszej reklamy niż świetny występ na mistrzostwach Europy i świata.
Arek ma możliwość czerpania garściami jeszcze od jednego zawodnika, gwiazdy Bayernu Monachium i napastnika z najwyższej półki, jakim jest Robert Lewandowski. Możliwość wspólnych treningów na zgrupowaniach reprezentacyjnych daje mu sposobność podpatrzenia umiejętności, jakie Robert szlifował przez lata, a możliwość współpracy z Lewandowskim podczas meczów reprezentacyjnych jest jak wygrana w totka, tym bardziej jeśli ta współpraca jest na prawdę udana. Robert przetarł szlak jakim teraz podąża Arek, przełamując kompleksy polskiej piłki nożnej udowadniając, że Polak też może osiągnąć wielki sukces i bez poczucia niższości stanąć do walki z największymi gigantami świata futbolu. Można powiedzieć, że Milik ma znacznie łatwiejsze zadanie do wykonania od tego jakie wcześniej miał do zrealizowania Lewandowski. Nie musi udowadniać już całej Polsce, że Polak też może zostać gwiazdą światowego formatu i nie będzie odczuwał chorej presji, gdy powinie mu się noga, a Polskie media rozszarpią go za porażkę jak sępy padlinę. Lody te przełamał już Lewandowski, który rozgrywa teraz sezon życia, a Milik ma szansę nie tylko powtórzyć jego sukces, lecz nawet go przebić. W wieku 21 lat jest otoczony przez najlepszych specjalistów w klubie i w reprezentacji oraz ma możliwość rozwoju na każdej płaszczyźnie rozgrywek, w których bierze udział. Jeśli Polska jadąc na Euro 2016 do Francji, długo nie będzie chciała się wyrzucić z rozgrywek, a Arek Milik będzie miał w tym swój udział, to jego kariera automatycznie przeskoczy na znacznie wyższy poziom i upomną się o niego o wiele większe kluby niż Ajax. Albowiem dla zawodnika nie ma lepszej reklamy niż świetny występ na mistrzostwach Europy i świata.